fasolka-1

Ta noc była troche przerażająca (oczywiście pod namiotem). najpierw jakies wielkie komary wleciały nam do namiotu (ja je zabiłam!!!!!!!!) narobiłyśmy troche hałasu przy nich (dziwię sie że nie wyleciały z tantąd głuche). Póxniej było najgprsze bo pojawiły się szczypawice. Ja z Olką odrazu schowałyśmy się pod śpiwory, a te robaki zostawiłyśmy Edycie. Po kilku nieudanych próbach w końcu wyrzuciła to coś obrzydliweho i okropnego z namiotu. potem zazęłyśmy czytać takie cosik (książkę którą piszą moje koleżanki) i wtedy było strasznie miałyśmy wrażenie że ktoś cały czas chodzi koło namiotu. Ale to chyba było tylko złudzenie. później coś zaczęło się obijać czy gryźć w namiot byłyśmy przekonane że to komar sie obja skrzydłami albo kuna obgryza namiot. Ta noc była nie aż tak bardzo straszna ale wiadomo ... Hihihi ... dzisiaj i tak też idziemy tam spać ]:->

No więc wakacje to cos wspaniałego w czasie nich nawet grać na komputetrze się nie chce ... Dleteo przez tych parę miesięcy prawioe nic nie napisałam. Wakacje jak wakacje duzo się wyjeżdża na wczasy z rodzicami, z kumplami, do rodzinki i tak nie ma się czasu na nic. Wczoraj rozłozyłyśmy sobie namiot w ogródku koleżanki (cztero osobowy trochę duży) Niestety była wczoraj burza i zamiast spać na materacach w namiocie to spałyśmy (ja z Olką na łóżku)  na materacach ale w domku u Olki. Nie było aż tak źle tylko że po piwku szybko zasnęłyśmy ...

Cezsc wszystkim jestem u kuzynek w Glogowie. Jutro jade  nad jeziorko do Tarnawy wiec nie bedzie mnie na blogu przez najblizszy tydzien. Mam nadzieje ze bedzie zajebiscie. Teraz mecze kuzynke zeby zrobila mi warkoczyki , rano bylam  na rynku i kupilam pare nowych ciuszkow. Mam troche gardlo chore i mam glos jakbym przechodzila mutacje (jestem plci zenskiej!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!). Wiecej juz nie pisze bo nie wiem co a poza tym nie chce mi sie juz pisac. Papapatki:D!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Przepraszam wszystkoch że tak długo mnie nie było, ale wiadomo są wakacje. Teraz byłam nad jeziorkiem w Tarnawie za tydzień idę na wesele a za dwa znowu jadę do Tarnawy ale tym razem tylko na tydzień. Tak poza tym to nic się nie stało takiego ważnego, tylko że pogody na dwa tygodnie miłam tylko 2 dniale pomińmy szczegóły, prawda? w pierwszy dzień się spiekłam i nawet skura mi schodziła z ramion. później wróciłam do Złotoryi i znowu zaczęło padać aż wreszcie wczoraj był taaaaaaaaaaki upał nie szło wytrzymać i poszłam na basen z kuzynami. Ale oczywiśnie to nie byłby dzień gdyby nie padało. Póxniej zwaliłam tą pogodę na mojego młodszego kuzyna bo nie chciał wracać do domu a tu momentalnie zaczęło padać. I co ?? do domku jeszcze dosyć długi kawałek więc poszliśmy do ich domu. Chwilkę posiedziałam i tatuś po mnie przyjechał. Wczoraj wszyscy się mijali. A to ja z tatą a to ciocia z kuzynem mama z babcią .... mogłabym tak wymieniać i wymieniać ale mi się nie kce. Bo jest już trochę późno a ja chcem se jeszcze poczytać książkę i zainstalować coś więc mówię wam dobranoc i kolorowych snów ... Ale się rozmarzyłam ........

No fajnie przyjechała do mnie kuzyneczka. Myślała że całe dnie spędzimy na bawieniu się. Ale się załamała jak się dowiedziała że te trzy dni na które przyjechała mam zajęte dla koleżanek ... Ale i tak wczoraj musiałam ją zabrać z nami nie było najgorzej. Dziś poszłyśmyna jakiś zjazd starych samochodów na rynku. Nie było ciekawie. Ale zaraz potem popędziłyśmy połazić po sklepach. Kupiłyśmy 3 paczki chipsów i omało się niepożygałam. Zaraz potem tak nam się zachciało to kibelka że ...