Komentarze: 2
Nienawidze kłamać i byc okłamywaną !!!!
Nienawidze kłamać i byc okłamywaną !!!!
Czuje sie jak Julia z Romea i Juli !!!!!!!!!!!!!! To okropne, wszystko odwraca sie do mnie plecami ... Głupia na szczęście nie jestem i niczego nie zrobie. Ale popłakać se popłacze :-(( Jak już sie wszystko pięknie układało to musiało sie cos spieprzyć !!!!!!!!!!! Życie jest okropne !!! Nie, życie jest piękne, tylko ci ludzie nijacy .... chyba założe pamietnik, ale taki normalny, tylko dla mnie ....
Przecież to nie moja wina że chłopak ktory podaobał sie mojej przyjaciółce, z ktrym chodziła dwa dni zakochał sie we mnie od pierwszego wiejrzenia !!!!!!!!!! I co ja tu taiego zrobiłam, zgodziłam sie z nim chodzić, bo wiedziałam że Oli juz nic nie pomoże, a ja moge spróbować :-)) Teraz mam o jedna przyjaciółke mniej, jedną nienawidzącoą mnie osóbke więcej i chłopaka który mnie kocha ;-)) Dziś przeprosiłam Ole, nie wiem sama za co, nie wybaczyła mi i powiedziała że tego co zrobiłam nigdy mi nie wybaczy, akle ja przepraszam bardzo !!!!!!!!!! Co ja jej takiego zrobiłam ??!!!!!!!!!!!!! W dodatku kolega Oli (Krzysiu który jest w niej szleńczo, :-/ naprawde szaleńczo zakochany) nawrzeszczał na mnie i chce zabić Bartka :- Jestem chora .... wszystko mnie boli, i prawie caly dzionek przespałam.
Dziękuję Ci Panie, że żyję.
Dziękuję Ci za to wszystko co kryję.
Za miłość od ludzi wspaniałych,
I za nienawiść od mych wrogów stałych.
Za zwierzę chodzące po domu,
I za przyjaciela stojącego w progu.
Jestem wdzięczna za zdrowy rozsądek
Oraz za wieczory spędzane z Nim w piątek.
Za codzienne lśnienie z góry,
Aby widzieć jakie popełniam bzdury.
Dziękuję za frezje w pokoju pachnące
I za konwalie w kuchni więdnące.
Lecz przede wszystkim za nadzieję,
Że spełni się moje najskrytsze merzenie.
Łaaaaa ..... Zaczęło sie dobrze, poszłam z Aga Edy i Ola na Biały Marsz, centralnie po tym miała być msza. takk chodziny sobie dookoła miasta wkońcu poszliśmy pod scene gdzie miała byc ta msza, i czekałyśmy. W końcu zaczęło się, Edyta nagle złapała siemnie za ramie mówiąc drżącym głosem "Loczek moge sie ciebie złapać?", nie wiedziałam co sie dzieje, słabo jej było. Powiedziałam Agnieszce i Oli że zaprowadze ją do mojej cioci bo mieszka tu blisko. Ledwo co straciłam z oczu Age i Ole, Edy zaczeła mi mdleć w rękach, ja taka przestraszona nie wiem co zrobić w ostatniej chcwili jakas pani ją złapała i posadziła na ziemi, żeby doszła do sibe i odpoczęła. po ok. 10 minutkach wstała i powiedziała że chce iść do domu ale nie wie czy jej mama jest, a ona klucze zostawiła w domq. Powiedziałam że najwyżej pójdzie do mnie, na szczęście mieszkamy bliziutko siebie, ale to nie było potrzebne. W domu był Edy dziadek. Zaprowadziłam ją do samego pokoju, posiedziałam chwilke, "pobujałam sie" na fotelu i poszłam, a raczej wybiegłam z jej domu. Mimo że do mnie do domku wystarczy przejść przez podwórko to pobiegłam w przeciwną strone, miałam ochote krzyczeć, ale tego nie zrobiłam ... PObiegłam naokoło ... Pare łez mi poleciało, ale już nie wiedziałam czy to łzy szczęścia że doprowadzłam Edy całą i zdrową czy to jeszcze ze strachu. Jak ona mdlała mi w rękach serce zaczęło mi walić ja nie wiem co, cała zaczęłam sie trześć, nie mogłam z siebie wydusić żadnego słowa, tylko cichutkie "Eeedyy"
P.S. Ale mnie przestrachałaś, już nigdy w życiu nie mdlej !!!!!!